24 września 2015

Grochówka!

Hipster mówi do Hipsterki: 

- Nie mogę iść na lunch. Zapomniałem mojego i-phone'a! Jak zrobię zdjęcia daniom?!

No tak - ale dawno nie było tu pornografii spożywczej, a więc pora się pokrzepić czymś dobrym.

Zawsze, od niepamiętnych czasów, we wszelkiego rodzaju kwestionariuszach i ankietach, w rubryce „ulubiona zupa” bez wahania wpisuję GROCHÓWKA. Istny więc ze mnie Hippollit Kwass!
Drugie miejsce na podium zajmuje co prawda żurek, ale jest on zjawiskiem mimo wszystko częstszym w przyrodzie i w gastronomii.

Ponieważ więc popyt na grochówkę zdecydowanie przewyższa podaż, najlepszym wyjściem z tego impasu jest przyrządzenie jej własnoręczne - ze składników i z wody - czego ilustracja na załączonych obrazkach.




Inne jeszcze skojarzenie literackie związane z tą zupą - poza wspomnianą wyżej postacią - to passus jej dotyczący w „Widnokręgu” Wiesława Myśliwskiego.

Także Mickiewicz poświęcił jej cały ustęp w „Panu Tadeuszu”, ale został on wycięty przez wydawcę, pod pozorem zapobiegania zbędnemu wydłużania dzieła...





16 komentarzy:

  1. Kipi kasza, kipi groch... bardzo lubię, ale nie wiem, jaka zupa jest moją ulubioną. Lubię wszystkie poza rybną i owocową. Dyniowa, szczawiowa, barszcz, pomidorowa, rosół, kalafiorowa, brokułowa, cebulowa - zjem wszystko.


    A do niektórych zup dobry jest kawałek pieczywa, zatem (w nawiązaniu do wstępu w poście) sucharek ode mnie:

    - Czym się różni hipster od menela? - Ajfonem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zupa owocowa? pamiętam coś takiego: był to kompot z makaronem, jadłem ją tylko na koloniach XXX lat temu. ale dało się zjeść, afair. reszta wymienionych przez Ciebie - również OK. doliczyłbym jeszcze barszcz ukraiński, który w ogóle nie jest barszczem w naszym pojęciu (nie jest z buraków, a - oryginalnie - właśnie z barszczu) oraz "soliankę", czyli zupy poznane dwa lata temu na Ukrainie.
      tym niemniej, królową pozostaje grochówa.

      dzięki za suchar, zachowam w spiżarni.

      Usuń
    2. Jeszcze lubię chłodnik i botwinkę, choć nie odróżniam.

      Usuń
  2. Myślałem, że będzie coś o Grochowie.

    To dobra zupa. A co robisz z taką ilością grubo ciosanej cebuli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tematykę bliskowschodnią pozostawiam Tobie. nie czuję się ekspertem w tematyce, chociaż w latach 2012-2014 na Grochowie bywałem arcyczęsto.

      cebulę przesmażyłem z boczkiem i do zupy, chyba jeszcze zmniejszyłem jej kalibrację przedtem.

      Usuń
  3. W moich kręgach mówi się aj-cosie, co ma jakby symbolizować zinfantylizowany dystans do zdobyczy techniki ;)
    Tymczasem dzisiaj, teraz, bardzo by mnie taka grochówka postawiła na nogi. Adoracja li tylko wizualna przynosi niejaką frustrację (brak dystansu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. iVay - nie ma jeszcze czegoś takiego?

      brak dystansu, czy właśnie za duży?
      noszę się z zamiarem stworzenia nowej, limitowanej edycji. składniki już mam.
      mogę przesłać trochę pocztą pneumatyczną.

      Usuń
  4. Grochówki niestety ja nie teges (wina pewnych kolonii XXX lat temu), ale ten boczek - miodzio!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolonie czy Zasadnicza Służba Wojskowa?
      i czy boczek., czy miodzio, bo to albo - albo.

      Usuń
  5. No, brawo, brawo! Zuch chłopak! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chłe, chłe, chłe. dzięki :-)
      na drugie: kopytka z Biedry z serem "Lazur" rozmamłane na patelni.
      danie szybkie, tanie i tłuste. same zalety.

      Usuń
  6. A, gnocchi z gorgonzolą. Też niczego sobie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z gorgonzolą - i bazylią - penne. czyli RURKI
      gorgonzola, Coca Cola...
      ecco la per me - zuppa romana.

      Usuń
  7. Grochówka bardzo wojskowo mi się kojarzy, świetnie rozgrzewała, gdy z całą szkołą jeździliśmy za miasto na wykopki/sprzatanie lasu itp w soboty w ramach czynów społecznych ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...