Nie dość, że są okolicznościowe, to jeszcze elegijne: pożegnanie z Montserrat Figueras, Davem Brubeckiem, domkami fińskimi... A teraz z tramwajami. Uf, jak to brzmi! Chodzi atoli oczywiście o warszawskie tramwaje - już teraz - retro, czyli sławetne N13.
Dla mnie szkoda, bo to wszak immanentna część pejzażu zewnętrznego (czyli Warszawy) jak i wewnętrznego (krótko mówiąc: zawsze były w mym życiu obecne i co się nimi człowiek najeździł!
Chyba zrozumie mnie każdy, kto jeżdżąc do szkół, polował na miejsce motorniczego w drugim wagonie - tam bowiem młody pasażer zwolniony był z obowiązku ustępowania staruszkom...).
Poza tym, ich (retro) wygląd jakże miłym się dla oka jawił! Wszak znać w nim jeszcze przedwojenny sznyt (wówczas nowoczesności), spadek po kuzynach - między innymi czeskiej Tatrze z serii T, pokazywanej tu "czwórce" gandawskiej, które zresztą kolegialnie dziedziczą po wspólnych przodkach - amerykańskich wozach PCC.
Słuchy o ich wycofaniu chodziły od dawna. Już w roku 2000 powiedziałem do H.
- Trzeba obfotografować te tramwaje, póki jeszcze jeżdżą.
- A, to nie głupie - odparł.
I co? I nic. Jak zwykle odłożenie sprawy pro futuro zaowocowało brakiem realizacji. Chociaż nawet przez chwilę czailiśmy się z Em. na moście Gdaniskim w przedostatni dzień ostatniego roku. Bez rezultatu, niestety.
W sumie więc, po archiwach mam rozsiane różne dość przypadkowe foty, jak na przykład:
Tudzież artystyczne impresje z jedynego (?) miejsca w Warszawie, gdzie uświadczyć można turnikiety:
Co to są turnikiety, dowiedziałem się oczywiście czytając po raz pierwszy "Mistrza i Małgorzatę"...
Przyjemnie było mi potem odkryć te warszawskie unikaty.
Okazuje się jednak, że i jeden z turnikietów diabli (złomiarze?) wzięli! Ten bezkolcowy:
Kolejne pożegnanie?...
Ha, a te lampki jak koszmarnie żółto świeciły wieczorami ;)
OdpowiedzUsuńMiejsce motorniczego w drugim wagonie oczywiście obowiązkowo, ewentualnie stanie 'like a boss' na końcówce wagonu, trzymając się poręczy po obu stronach. Było...
koszmarnie? a może nastrojowo. :-)
UsuńPolecam szanownej publiczności sprawdzić mejla.
OdpowiedzUsuńSprawdziła i dzięki temu zdążyła rzutem na taśmę (na Marszałkowską). Relacja wkrótce :)
Usuńtak, dzięki. udało się przez chwilę rzucić okiem i obiektywem.
UsuńJak najbardziej miejsce motorniczego w drugim wagonie rulez. Też mi szkoda. Szczególnie, że dość charakterystyczny odgłos, niepodrabialny wręcz, tramwaju sunącego po szynach, bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńTen kołowrotek niedaleko Gdańszczaka też bardzo lubię.
ja to w ogóle bardzo lubię odgłosy pojazdów szynowych, również nocą za oknem. nie przeszkadza mi spanie w takim sąsiedztwie, wręcz przeciwnie.
UsuńZdecydowanie wolę za oknem hałas od pojazdów szynowych, niż nawet dużo cichsze dźwięki od drogowych.
Usuńno, coś w sobie mają te dźwięki. pomieszkiwałem 1. przy skrzyżowaniu ruchliwych linii, 2. z widokiem na pętlę, więc wiem co mówię.
Usuńtakże nieodległy pociąg to coś pięknego - niedawno pomieszkiwałem 3. przy linii kolejowej, i to też było miłe.
:-D
Nie jechałem tramwajem ... ze dwadzieścia lat :D
OdpowiedzUsuńNo, może mniej, ale to był jakiś pojedynczy przypadek.
W każdym razie sam, bez wsparcia osób bardziej obeznanych z systemem płatności za przejazdy i trasami to bym nie wsiadł.
A to miejsce z tymi kołowrotkami to poznaję :)
Niedaleko fajna syrenka na szkole wisi :D
proste: kupujesz bilet, kasujesz, jedziesz dokąd chcesz.
UsuńHa- co prawda nie w Warszawie, a u mnie wew mieście, kolega był przez miesiąc motorniczym. Młoda ci ja wtedy byłam, a on przystojny:) Podrywał laski na przejażdżki tramwajem. Sam na sam - do zajezdni. Dał mi raz (haha) poprowadzić kawałek - nie wykoleiłam wagonów, ale on stracił pracę. No, nie przeze mnie wprost, rzecz jasna,czar prysł. Ale mam teraz co wspominać :)
OdpowiedzUsuńo, fajne wspomnienie.
Usuńmnie raz motorniczy zabrał na stopa, gdym wracał późną nocą do domu - to było przed czasami, gdy tramwaj do zajezdni zatrzymuje się na przystankach na swej trasie.
i też jechałem w "szoferce" (niestety nie prowadziłem), chociaż nie jestem piękną kobietą ;-)
Faktycznie! Zapomniałam o tym miejscu motorniczego!;-) Super przypomnienie!
OdpowiedzUsuńw zasadzie były dwa - główne i takie ciaśniejsze po prawej stronie przy drzwiach ;-)
UsuńTaaaaaaaaaaaaak, w miejscu motorniczego w drugim wagonie najfajniej się jeździło:) Ostatni raz tak jechałem chyba z 10 lat temu...
OdpowiedzUsuń