30 kwietnia 2018

Kwiecień, miesiąc pamięci narodowej

"Nic nie mam. Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem" - głosi nasz narodowy nokturn, śpiewany kiedyś przez Elżbietę Adamiak (słowa: J. Harasymowicz).
Tutaj mamy przypadek zgoła odwrotny: nadęła mnie ta wiosna tegoroczna. Jak żagiel. Istny to fenomen, że mamy lato w kwietniu - dla mnie bomba. W zeszłym roku dla odmiany mieliśmy zimę-nie zimę, nie wiadomo co.

Bardzo Cię więc przepraszam, że blog odłożyłem odłogiem. Zresztą blogi podobno już wysiadają. Całe życie toczy się na fejsbuku. Co do mnie, to zawsze uważałem, że fejsbuk jest dla kretynów (zaglądałem tam, inteligentni ludzie kretynieją na jego łamach, jak zauważyłem), nawet grubo przed ostatnimi aferkami (których sens też zresztą nie bardzo sobie przyswoiłem, nie śledziłem. O co chodziło? Nieistotne).

Tak, czy siak, szkoda siedzieć w taką, nietypową dla naszych szerokości politycznych, pogodę w komputerze. Nie to, żebym znów był w jakichś spektakularnych miejscach - byłem trochę na dworze.






36 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. zaorać, zasiać i oglądnąć jak wzrasta?

      Usuń
    2. A tak, jak to w Krakowie:)

      Usuń
    3. A ja bywam na dworzu z mazowiecka (na Podlasiu też tak niektórzy mówią), to jest od "podworzu". Na polu można mówić, a na dworzu nie i to jest dla mnie dyskryminacja!

      Usuń
    4. no jasne, że "na dworzu", "na dworze" to skrót ewolucyjny od "na podwórzu, podwórcu", i nie ma nic wspólnego z "dworem", jak kłamliwie zeznają Polacy z pola ;-)

      Usuń
  2. Medium przygasło, bo to co do jego formatu nie pasowało, poszło gdzie indziej. Ale Sad rzeczy to dla mnie esencja bloga i mam nadzieję że nigdzie się nie wybiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. smakowita z niej herbatka?
      dzięki za dobre słowa. chociaż wpis powyższy mało esencjonalny...

      Usuń
  3. Aktualnie to głównie nad wodą i w lesie. Czasami na swoim blogu.
    Na FB szkoda czasu i pięknej pogody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i o to chodzi, o to chodzi. ja sobie tymczasem posłucham muzyki.

      Usuń
  4. I stąd moje zaległości w czytaniu postów i w ich pisaniu.
    A Ikropka ma rację my Galicjanie wychodzimy z dworu na pole...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Galicjanie? dlaczego nie od razu Generalgouvernemencianie?
      jak już pluć na Polskę, to porządnie.
      zresztą - akurat Kraków nie był w tzw. Galicji.

      Usuń
    2. Kraków był Wolnym miastem, ale...duchowo i mentalnie to samo serce Galicja. General gubernatorstwo to okupacja, My mówimy o Galicji czasów Franciszka Józefa, szerokiej autonomii, Polakach będących ministrami w Wiedniu.
      Dokładnie taka sama sytuacja jest u Węgrów którzy nie uważają CK czasów za niewolę,ale za okres rozkwitu.

      Usuń
    3. ... a co świętują 15 marca?

      Usuń
    4. to zostań se ministrem we Wiedniu.
      co do mnie, to używanie nazwy zmyślonej przez tych, co zajumali naszym przodkom kawał kraju, za uwłaczające. no chyba, że się popiera zabory i obcą administrację.

      co do rozkwitu, to może był u Węgrów, a tutaj... wiadomo, Golicja i Głodomeria. i rabacja.

      Usuń
    5. A i owszem i golicja i głodomeriami rabacja i parę innych przykrych rzeczy...
      Ale potem nastał Franciszek Józef a ludzie stąd sami od siebue złozyli deklarację "przy Tobie Najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy". A ja po prostu jestem monarchistą...
      Zresztą Galicja to nie tylko ziemie, to takze mentalność, kultura, tradycje... Muszą być silne, skoro przetrwały i IIRP i komunę i prawie trzydzieści lat III RP.
      Mi naprawdę latwo identyfikować się z państwem które na równi traktuje wlasnych i wrogich poległych żołnierzy, albo tak rządzi że moja okolica nigdy wcześniej ani nigdy później nie rozwija się tak prężnie.

      Usuń
    6. pytanie, jaka byłaby mentalność, kultura i tradycje, gdyby nie zabory, ha!
      ale proszę bardzo, niech każdy dopieszcza się na własną rękę, jak mu najmilej...
      (a dziś to i podobno Rzeszów się wypręża, gdzieś czytałem, że za lat kilka tylko on i Warszawa nie będą się wyludniać).

      Usuń
    7. @ Maciej Beskidnick

      "moja okolica nigdy wcześniej ani nigdy później nie rozwija się tak prężnie"

      Cóż, w drugiej połowie XIX wieku tak było w całej niemal Europie, bez względy na ówczesną (i obecną) przynależność państwową...

      Usuń
    8. najprężniej rozwijał się rozmaryn.

      Usuń
    9. Owszem Panowie... Owezem!
      Z drugiej strony wszak Konopnicka do Galicji uciekła, choć Niemiec nie miał jej w twarz pluć,a nie została u Cara w zaborze.
      A rozmaryn rozwijał się i pąki bialych róż i maki i to wszystko co na pobojowiskach rośnie. Ale to przecież nie Cesarz wojnę wywołał i nie On jej chciał.

      Usuń
  5. Jak pogoda, to w przyrodę :)
    O kurczę, moje życie toczy się w życiu, życie życiem się toczy w życiu. Na blogu mnie mało, na fb zaglądam raz na ruski rok.
    Dobrej wiosny!
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to?! życie w życiu? groza, strach! ;-)

      Usuń
  6. To prawda, że przez FB ludzie potrafią zgłupieć a do swojego bloga powracam. Z oporami ale powracam. Chociażby dlatego, że blogi wymagają jakiejś kreatywności słownej w przypadku chęci wyrażenia opinii. Na szczęście tu nie ma opcji "lubię to" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zauważam u siebie zwrot od kreatywności ku rekreacji.
      to lubię.

      Usuń
  7. Fejs się kończy, pomału ludzie uciekają na Minds, przynajmniej młodsi. Sama rozważam przejście z czasem (póki co mam testowe konto noname do oglądania, co i jak). Co prawda jest po angielsku, ale bardzo nie przeszkadza. Fejs trochę zabił blogi, ale nie do końca. Zabił ruch masowy, który i tak był bezużyteczny. Ja tam nie zaprzestaję blogować, ustaliłam spokojne tempo i już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a o tychże "Minds" właśnie pierwszy raz usłyszałem (przez oczy).

      Usuń
  8. Elżbieta Adamiak rulez. Tyle powiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzeczywiście, tak jak...

      Usuń
    2. "Jesienną zadumę" znałem skądś od zawsze. Potem poznałem "Nutę z Ponidzia" i "Chodzą ulicami ludzie (bez słów)" w jej wykonaniu a następnie zorientowałem się, że to utwory Wolnej Grupy Bukowina, w której pani Adamiak miała także swój epizod. I potem poznałem jeszcze wiele innych nagrań. Kobieta ma iście anielski głos i może nim śpiewać cokolwiek, ale na szczęście zazwyczaj śpiewa COŚ.

      Usuń
    3. tak jak Mama Cass.

      Usuń
    4. Niestety, Mama Cass - zwłaszcza podczas solowej kariery - miała dużo nietrafionych kompozycji.

      Usuń
    5. a może, nie znam całości oeuvre. ale głos anielski.

      Usuń
    6. No więc w Mamas & Papas spox. Nie słyszałem wszystkich jej płyt solowych, które wydała pomiędzy rozwiązaniem grupy a śmiercią (własną), ale posiadam składankę z nagraniami z tych płyt, która raczej sugeruje chaos i niemożność wypracowania własnego stylu. W sumie najlepiej wypadają rzeczy w konwencji Mamas & Papas ("Make Your Own Kind Of Music", kower "Disney Girls", "Move In A little Closer, Baby"), reszta jest taka se. Aha, i nie znam piosenek z albumu duetowego z Davem Masonem (eks-Traffic).

      Usuń
  9. Być trochę na dworze, to bardzo dobry powód, by nie być w internetach :-) A taką porę roku, z tak piękną pogodą szkoda zmarnować w domu...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...