Ponieważ mię wytknięto w poprzednim odcinku, że jednak nie sezon na te... bulwiaste itd., dziś wpis w pełni pełniosezonowy. Pomologiczny, sadystyczny. I smaczny.
"A w karcie - okropność! -przyznacie to sami: Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami, Duszone są jabłka, pieczone są jabłka I z jabłek szarlotka, i kompot, i babka!"
Jabłka żrę codzienie od jesieni do wiosny. Uwielbiam je - tak jak marchewkę - w wersji podstawowej. Nie znoszę tartych i nie przepadam za sokiem zeń.
OdpowiedzUsuńJabłuszka na surowo i szarlotka.
OdpowiedzUsuńTe dwie wersje preferuję.
:-)
A sok jabłkowy tylko z żubrówką, której i tak nie piję.
UsuńSzarlotka nie za często.
Smażone na patelni jabłka do wątróbki.
Cydr.
"A w karcie - okropność! -przyznacie to sami:
OdpowiedzUsuńJest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,
Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i kompot, i babka!"
O tym też pomyślałem.
UsuńMniam, mniam;)
OdpowiedzUsuńtak.
Usuń