25 grudnia 2017

Ochrzaniam wszystkich

A co? Nie wolno?
Chcę być przyjacielem polszczyzny. A Ty? Tak! Więc Ciebie nie.

Kolega mnie już raz tu ochrzanił, że użyłem dywizu w miejsce myślnika. Broniłem się, że w kroju Trebuchet nie ma rozróżnienia, ale raczej go nie przejednałem, bo jest nieprzejednany...
Nb! W kroju tym nie ma też dolnych cudzysłowów, nieobecnych w angielszczyźnie, skąd się Trebuchet wywodzi. Na pewnym etapie blogowania - tak! - kopiowałem każdy cudzysłów ze schowka, żeby było po naszemu. Ale już nie mam na to siły. Więc nie ochrzaniaj mnie za to teraz.

Po pierwsze, już chyba setki razy krzywiłem się jak po meduzie, gdy tabuny różnych pisarczyków pisały "także" w znaczeniu "tak więc". I to wykształceni, i oczytani ludzie! Według mnie, jest to mania ostatniego dziesięciolecia, a więc czasu rozkwitu Łba nr 2.
Jeśli musisz, pisz rozdzielnie.

Inny gość, co książki pisze, składa mi autograf na stronie tytułowej. Z datą. Co widzę? "16 październik". Kruca! No, owszem jest to 16 październik od 16 lat... Ale dziś jest 16 PAŹDZIERNIKA.

Elementarne, Watsonie.

Słyszy się też często (właśnie na ogół w mowie mówionej) rzeczy typu: "Dziecko niesamowicie nabroiło. Czy w takiej sytuacji można go sprać?" (przykład wymyślony!). JE! - a nie: go.

MNIE na końcu i początku zdania, a nie MI.

O czym jeszcze nie wspomniałem (dod. 26 XII):
BIBLIOTEKA na miłość boską, nie BIBLOTEKA. Pamiętasz? Tak mawiał słynny swego czasu rzecznik rządu w epoce błędów! Nie dość, że skurwysyn, to jeszcze osioł.

PÓŁTOREJ doby, PÓŁTORA dnia. Skąd u niektórych tylko jedna - ta pierwsza - forma na wszystkie rodzaje??

c.d. pewnie n.

Sprawa już kompletnie stracona: DEKO. Per analogiam do KILO. Figa tymczasem. Kilo to skrót od kilograma, więc per analogiam mamy DEKA.
"Poproszę mleka pięć deka" - prosiła wszak Kaczka ze znanego wierszyka, pamiętasz? No jasne, że pamiętasz, dlatego takich błędów nie robisz.

Zanika wołacz. To też przegrana sprawa. O ile łatwiej, jest zawołać "Beatrycze, w tę pędy tutaj do mnie!", albo "Paaaweeeeeł, nie kładź tego kanistra na kominku!!!" Jest to kolejne zastosowanie znanego prawa Kopernika - tym razem w elementarnej psychologii. Rzecz łatwiejsza wypiera trudniejszą.
No dobra, z tą Beatrycze to pojechałem.

Ale jest gorzej! Użytkownicy tych szybkich mediów to w ogóle wyprzęgli z odmiany. Wystarczy, że poprzedzą dane nazwisko czy nazwę jakimś płotkiem, i już wszystko gra. Np. "Zupełnie nie zgadzam się z #Wielki Szef #Partia Kanapowa nr 7". No, to już jest masakra piłą łańcuchową.

Do tego doliczyć można nieodmienianie nazwisk, które dadzą się odmieniać. "A teraz zapraszamy na estradę Macieja Walczak! Jeeeee!!". A kopa chcesz?

Inna przegrana sprawa to w zasadzie drobiazg... "I TO BY BYŁO NA TYLE" satyryka Stanisławskiego.
W gruncie rzeczy chyba nawet nie warto starać się wykorzeniać tego nonsensu - wrósł on w serca i języki ludu naszego. Nie wiadomo też, kto posługuje się nim dla żartu, a kto na serio...
Warto tylko znać jego genezę - Jan Tadeusz Stanisławski, nagrywając jedną z audycji samozwańczego "profesora mniemanologii stosowanej" jeszcze w latach 70. przejęzyczył się na koniec i zamiast powiedzieć po prostu "i to by było tyle", względnie "i to by było tyle na dziś", powiedział, co powiedział. Złapał się za głowę i prosił o powtórkę rejestracji końcówki, ale reżyser powiedział mu "Zostawmy! Przecież to genialne!".
I tak oto "profesor" kończył każdą swoją pogadankę tym absurdalnym (no i przecież obscenicznym) hasłem.
Stanisławski nie żyje już od wielu lat, więc może nie ma się co napinać, tylko uznać to za jego najtrwalszy wkład w kulturę narodu. Lub jej brak...

Nigdy nie wyśmiewałem - w przeciwieństwie do wielu spośród tzw. Warszaweczki - języka, którego używał np. znany swego czasu polityk. Moim zdaniem - jako chłop prosto z ludu i bez wykształcenia - miał do tego rzemskie prawo, jak mawiał z kolei inny mistrz specyficznej polszczyzny. Od osób oświeconych jednak pewnym oświeceniem oczekiwać można, że błędów i niechlujności będą się wystrzegać...

Czy ja jestem zaś bez winy? Ależ skąd!
Czas bym i sobie przywalił kamieniem!
Wymyślam słowa i używam zwrotów obcojęzycznych - czego nie lubię u innych. O, dysonansie słodki!
Ale to nic jeszcze.

Błędy też robię, bez wątpienia. Bardzo długo myślałem, że naprawdę gałka jest MUSZKATUŁOWA.
Ze zdziwieniem zdałem sobie też sprawę, że można się NADWERĘŻAĆ, a nie NADWY-. Wszak kojarzy się to z WYsiłkiem, WYtrwałością i ogólnym WYciąganiem np. mięśni. Znów, figę.

Coś, co chyba sam musiałem wymyślić (właśnie: WYMYŚLIĆ, nie wymyśleć, ale tego nie trzeba chyba wspominać). Mianowicie... WĘZGŁOWIE. Skąd mi się ono wzięło? Licho wie. Dobrze, że to generalnie rzadkie słowo, inaczej mógłbym stać się pośmiewiskiem w Salonach Warszawskich!

Na pewno używam całej masy rusycyzmów, z czego do tej pory nie zdaję sobie sprawy...

Przyznaję też, iż jako szkołę kończyłem lata temu, a - co więcej - nie rozumiałem całkowicie, co nauczyciele tak naprawdę do mnie mówią, nie znam się na zasadach interpunkcji. Głównie chodzi o przecinki. Z tym że, jak się zdaje, mam skłonność dawać ich za dużo, niż za mało. O, przed tym "niż" powinien być, czy nie?

Jeśli ktoś z szacownych Czytelników znajdzie u mnie błędy - proszę mi je śmiało wytknąć. Przyjmę na klatę każdy cios. Ochrzaniwszy wszystkich, nie chcę sam zachwaszczać własnego ogródka. Tj. "sadu".
Cześć!





28 komentarzy:

  1. Rozpisze sie na temat po swietach, to jeden z moich ulubionych tematow;) Przyznam, ze z galka tez mialam dlugo problem, byc moze z niewiedzy, byc moze z niedoslyszenia:) Pozdrawiam, wciaz jeszcze, swiatecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż, większość błędów językowych robi się z niewiedzy, niż np. ze złej woli. w tym i te moje przecież. może za mało to podkreśliłem. za słabo, nie za mało! ;-)

      Usuń
  2. To teraz trzymaj się mocno i czytaj co kiedyś usłyszałem na mieście: "Ubierz okulary na oczy" :-)

    A jeśli chodzi o wołacz, to po prawdzie nigdy nie wiedziałem o co w nim chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre. no, ja już raz padłem, gdy usłyszałem od osoby, której bym o to nie podejrzewał: ubierz buty. trudno, musiałem to uznać za jakiś regionalizm...

      a z wołaczem masz jak mały Churchill, który uczył się łaciny? nie mógł zrozumieć sensu tego przypadku, gdy mu tłumaczono, że w nim należy np. zwracać się do stołu. "Ale ja nie rozmawiam ze stołem!" - zakrzyknął.

      Usuń
    2. No to inna sytuacja, podczas której aż dusiłem się od powstrzymywanego śmiechu - poszedłem do cukierni i przede mną jakaś pani zamawiała tort. Sprzedawczyni zapytała czy ma być z kremem, czy z bitą śmietaną i na pytanie jaka jest różnica odrzekła: "Z kremem jest bardziej słodszy".

      To jeszcze wytrzymałem bez problemu, ale po ustaleniu z czym ma być dobiła mnie pytaniem "A jaki ma być na dużość?"

      Z tą dziewczyną, która sprzedawała była związana jeszcze śmieszna sytuacja - kiedy przyszedłem do tej cukierni w Tłusty Czwartek, była pełna mobilizacja i wszyscy pracownicy na sklepie, a ja przez chwilę się zastanawiałem czy mi się nie dwoi w oczach, bo tej dziewczyny były sztuk dwie. Okazało się bowiem że ma siostrę bliźniaczkę. W ogóle w Żyrardowie jest bardzo dużo bliźniaków.

      Usuń
    3. A tak na marginesie, dlaczego ochrzaniasz, a nie opieprzasz? Ja osobiście najlepiej lubię opierniczać.

      Usuń
    4. mogę robić wszystkie te trzy rzeczy. i to jednocześnie.

      Usuń
  3. Rusycyzmy to normalna, zdrowa cecha polszczyzny Kongresówki, nie ma co na nie zgrzytać zębami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne, ale też trzeba sobie z nich zdawać sprawę, a nie krugom coś bałakać jak durak.

      wiem, że to oczywistości, wszystko co piszę. po co więc to piszę? ot, przeczytałem już cały internet, piszę więc, żeby mieć co czytać w nim czasem.

      Usuń
    2. Takie przekleństwo w rosyjskich klimatach mi się przypomniało. Całkiem niedawno (ostatnia pięciolatka) jak czekaliśmy na Wschodniej i ogłosili spore opóźnienie pociągu, to jakaś kobita jęknęła "O żesz ty w cara Mikołaja!"

      Usuń
    3. My w czasach liceum (lata sześćdziesiąte)mówiliśmy: „O żesz, w cara Mikołaja krasnoludku radziecki, największy na świecie!”

      Usuń
    4. mój ojciec (liceum, lata 60.) też tak mawia, tyle że bez krasnoludka:
      o żeż ty, w cara Mikołaja!

      przy okazji zwracam uwagę na "żeż" ;-p

      Usuń
    5. No proszę, a ja tego nie znałem!

      Usuń
    6. O, a u mnie jednak się mawia "żesz" i to szszsz jest mocno słyszalne, a nie dźwięczne jak "ż".

      Usuń
    7. OK, ale "sz" jest mimo wszystko gramatycznie bez sensu. "ż" to po prostu kolejne, skrócone "że" wzmacniające wyrażenie (jak w staropolskim "proszęż" a współczesnym "przecież").
      co, może po prostu "orzesz ty!" - echo dawnego rozkazu dla kmiecia na roli?

      Usuń
  4. Ja do wymienionych błędów dodałbym jeszcze zanikanie biernika: „dostałem mejla, wysłałem esemesa, kupiłem tableta.” Zgroza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda! a wszak np. niniejsza platforma podpowiada głupio: "wyświetl bloga".

      Usuń
  5. Mnie się regularnie zdarza pomylić w odmianie słowa ów. No jakoś zapominam i co gorsza nie zauważam. Kiedyś mi nawet Hrabik zwrócił uwagę na blogu, a ja długo nie mogłam wyłapać, o co mu chodzi.
    Z drażniących me oczy wyczynów innych - "oglądnąć". Ja wiem, że regionalizm i dopuszczalne w grach, ale uaaaa, nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lavinko, a widzisz, ja oglądałam, oglądam i oglądnę, bo jeśli nawet obejrzałam, to co zrobię z tym w czasie teraźniejszym? Ano, nic. Nie rozumiem, co w oglądaniu jest rażącego, ja dostaję gęsiej skorki, kiedy słyszę "obejrzeć". Ale może dlatego, że nie cierpię kolokwialnego, bo wolę potocznie, jeśli rozumiesz, co mam na mysli;)

      Usuń
    2. no, o tym już mieliśmy dyskusję z Ikroopką, która co rusz gdzieś zaglądnęła i coś oglądnęła. jednym słowem: Kraków.
      o co chodzi z odmianą owego?

      Usuń
    3. o, a nie mówiłem?
      a co to są jagody? ;-)

      Usuń
    4. Piszę ów zamiast owa na przykład. :) Co do oglądnąć/obejrzeć - razi mnie to, że obejrzeć jest dokonane a oglądać niedokonane. Oglądnąć to potworek.

      Usuń
    5. a, rozumiem. ów Mazepa, ów Petlura... "razi mnie to, że obejrzeć jest dokonane a oglądać niedokonane" - nie bardzo rozumiem, nie chcę wdawać się też w waśnie międzyplemienne. przyznam jednak, że dla warszawskiego ucha "oglądnąć" brzmi co najmniej osobliwie.

      Usuń
  6. Te przykładu, to naprawdę drobnostki. Gdyby Pan wiedział, z czym musi się zmagać polonista w liceum... "Rzyczenia" przez rz to przykład z ostatniego tygodnia. I to nie jest najgorsze liceum...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ładne. cóż, błędy ortograficzne to osobna kategoria. któż ich czasem nie robi? są nawet tacy, co mają na to glejt :-)

      Usuń
    2. Może to te słynne, hore curki tak piszom ;)

      Usuń
    3. nie przypisuj błędów tylko... kobietą ;-)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...