Piękną wiosnę mamy tego lata, stąd wpis utrzymany w nastroju korespondującym (o czym?).
Kolejne ogniwo cyklu pokazującego niskoziemskie beginaże. Dotychczas ukazały się:
nr 1 - Hoogstraten
nr 2 - Kortrijk
nr 3 - Lowanium (Leuven)
nr 4 - Antwerpia
Z wyjątkiem numeru 2 odcinki cyklu publikowane były wiosną roku o parzystym numerze: 2012, 2014, 2016. Chociaż nosi to znamiona jakiegoś osobliwego zamysłu równego rozmierzania publikacji, dopiero dziś, w 2018, przymierzając się do niniejszego wpisu, zauważyłem tę pseudo-regularność.
Zapraszam do beginażu w Brugii, chociaż zdjęcia liczą sobie dokładnie 10 lat i 1 miesiąc.
Wiosna w tym miejscu odznacza się setkami kwitnących żonkili. Wygląda to szczególnie i, co tu gadać, ślicznie w połączeniu z piękną architekturą i urbanistyką tego miejsca oraz zielenią rozległego trawnika.
Sam beginaż brugijski jest średniowiecznej proweniencji, domy stojące w nim pochodzą jednak z wieków XVI, XVII i XVIII. Zrobione są oczywiście z czekolady, białej w głównym masywie, czarnej w przyziemiu.
Zawszę wolę pokazywać mniej niż za dużo, ale znów w przypadku beginażu robię odstępstwo od tej zasady. Trudno mi było odmówić sobie tych zdjęć, choć wiem, że natłok nie robi odpowiedniego wrażenia na potencjalnym widzu, co np. pojedynczy obrazek. Ale materiał zawiera także przygody kota...
No i wychodzimy. Do zobaczenia.
Czy kot to ostatnia beginka?
OdpowiedzUsuńwielce możliwe :-)
UsuńMalownicze miejsce.
OdpowiedzUsuńCo do tej "pseudo regularności" to bez wątpienia Freud miał by coś do powoedzenia, ale ja Freudem nie jestem więc zmilczę ;)
"Antolek Słonimski nie uważa Freuda..."
UsuńNa 3. focie fajne złudzenie, jakby do domów nie prowadziła żadna ścieżka.
OdpowiedzUsuńfakt :-)
UsuńJa tam wolę dużo fotek niż jedną. Kotek ze zdjęć już pewnie nie żyje, albo jest schorowanym staruszkiem...
OdpowiedzUsuńno tak. "najpierw odejdzie kot..."
UsuńBeginaz jest zachwycajacy w wiosennym anturazu, no i ten kot! Dopelnia obrazu:)
OdpowiedzUsuńa nawet czterech obrazów, choć na jednym jest mało widoczny.
UsuńNo i dopiero teraz doczytalam komentarz Lavinki...
OdpowiedzUsuńcóż, normalna kolej rzeczy. to znaczy - wymieranie (przedstawicieli) gatunków, nie lektura komentarzy ;-)
UsuńPiękne to. Co do żonkili, takie same kwitną teraz w Skaryszaku, pomijając że dziś wiele w necie zakwitło.
OdpowiedzUsuńdzięki. niech zakwita tysiąc kwiatów! teraz dają czadu czereśnie.
UsuńBardzo ładne, klimatyczne zdjęcia. Fajne miejsce, post bardzo mi się spodobał. :) Pozdrawiam, miłego weekendu. :)
OdpowiedzUsuńba!...
Usuńnawzajem :-)
Eeee, to jakaś Warmia albo inne post-pruskie rejony. Ten kot wygląda jak tradycyjny, polski dachowiec wielorasowy ;)
OdpowiedzUsuńZiemie jeszcze nie Odzyskane.
Usuńostatecznie część Polski była przez pewien czas w jednym państwie z Brugią ;-)