Zimno. Wirują jakieś płatki, choć dopiero połowa listopada, i to pierwsza. Ogólnie do bani. I tak przez bez mała pół roku.
Dlatego myślą przynajmniej wracamy do cieplejszych krajów. Mianowicie na przepadnięty Krym. Tam zaś kierujemy kroki znów do pałacu chanów, ogrzać się trochę w cieple b. jasyru, tzn. b. haremu.
Fajny Bachczysaraj, ale co do do bani przez pół roku - październik był ciut mokry, ale teraz jazda na rowerze ścieżką obrzeżoną lekkim szronem, w temperaturze zapobiegającej nadmiernemu spotnieniu, jest dla mnie czystą rozkoszą. BTW, odpisałbyś mi na maila.
aha, ciekawe. cóż ja też miałem tam niemiłą przygodę, ale zgoła odmiennej natury: http://sadrzeczy.blogspot.com/2014/02/bakczysaraj.html na szczęście żadnych przepraw z miejscowymi nie było ;-)
Przepiękne zdjęcia. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńSzczególnie te dwa z pniami drzew.
Pozdrawiam.
dziękuję. może Mickiewicz przysiadł pod tym grubym drzewem?
UsuńDrzewo niczym dłoń Freddy'ego Krugera.
OdpowiedzUsuńalbo te kostne tortury Beksińskiego...
UsuńAlbo ręce artystki estradowej Madonny.
Usuńa nos miała jak mały Cygan nogę?
UsuńMali Cyganie nie mają botoksu w nogach.
Usuńwiem, wstrzyknęła sobie buttocks.
UsuńDopisuję się do fanklubu żylastego drzewa! I to mówiłem ja, pierwszy nieprzyjaciel zielska ;)
OdpowiedzUsuńPnie się powój zdrewniały na kształt upiornego trupa.
UsuńChanów cienie wzleciały,
a na obiad znów zupa.
- jak pisał w sonetach Mickiewicz.
Dopisac prosze i mnie, z adnotacja, ze blizej mi/mu do Beksinskiego.
Usuńw dzisiejszych czasach lepiej trzymać się z dala od Beksińskich.
Usuń?
Usuńwszyscy nie żyją.
UsuńFajny Bachczysaraj, ale co do do bani przez pół roku - październik był ciut mokry, ale teraz jazda na rowerze ścieżką obrzeżoną lekkim szronem, w temperaturze zapobiegającej nadmiernemu spotnieniu, jest dla mnie czystą rozkoszą. BTW, odpisałbyś mi na maila.
OdpowiedzUsuńścieżki są, tylko jechać nie ma dokąd.
Usuńnie czytałem maila.
ten jakby paw ma jakby dwie antenki. jest to lekko niepokojące.
OdpowiedzUsuńa kto powiedział, że to jest paw? może to właśnie paw z antenkami.
UsuńMiałam w Bakczysaraju niemiłą przygodę. Można o niej przeczytać tu: http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/search/label/Krym
OdpowiedzUsuńaha, ciekawe.
Usuńcóż ja też miałem tam niemiłą przygodę, ale zgoła odmiennej natury:
http://sadrzeczy.blogspot.com/2014/02/bakczysaraj.html
na szczęście żadnych przepraw z miejscowymi nie było ;-)