Uwaga, poniższy materiał zawiera zdjęcia i opisy kościoła! Kliknij
ROZUMIEM I NIE CHCĘ KONTYNUOWAĆ
jeśli rozumiesz i nie chcesz kontynuować.
Oto przed państwem (świerszcze...) jeden z bardziej oryginalnych zabytków Mazowiecczyzny - kościół w Brochowie. Pojawia się często, gdy wspominana jest biografia Chopina oraz na trasie autokarowych wycieczek szkolnych z Warszawy. Znany ów muzykant, urodzony w pobliskiej wsi, w brochowskim kościele był bowiem chrzczony.
Na zdjęciu - kościół od frontu oraz wierzba pamiętająca Chopina i płacząca za nim w b-moll.
Świątynia ta należy do nielicznej u nas grupy kościołów renesansowych. Na samym Mazowszu jest podobnych sztuk sześć, ich lokalizacje łatwo opanować mnemotechnicznie:
Pułtusk - Płock
Cieksyn - Chruślin
Brochów - Brok
Wszystkie te związane są bez- lub pośrednio z osobą Jana Baptysty Wenecjanina, architekta - jak to w XVI stuleciu - importowanego z Italii. Chociaż był Włochem, i to z epoki przejrzewającego renesansu, na naszych konserwatywnych piaskach zastosował się (częściowo!) do stylówy średniowiecznej.
Jego dzieła noszą więc cechy gotycko-renesansowe. Dobrym przykładem jest tu obiekt wziesiony przezeń, a dobrze znany warszawiakom, jak i rzeszom turystów odwiedzającym stolicę - barbakan. Generalnie bardziej gotycki, bo choć i ma attykę, to jej forma jest jeszcze małorenesansowa (poza tym dobrze obrazuje gotycko-obronną proweniencję tego typowego dla renesansu w Polsce elementu).

Ów swoisty tradycjonalizm formalny cechuje także i kościoły zbudowane lub przebudowane przez Jana Baptystę. Pomijając katedrę płocką, przy której tylko zmajstrował wieże, z zewnątrz każda jest budowlą raczej konserwatywną, tzn. nie przypomina świątyni nowożytnej. Nowość względem gotyku widać dopiero we wnętrzu, które przekryte zostaje półkolistą w wykroju kolebką. Kolebka zaś opierająca się na masywnych przyściennych arkadach ozdobiona jest siatką geometrycznych kasetonów, przez co wygląda jak gigantyczna półpończocha. Sklepienie takie, pozbawione lunet, czyli przesklepień poprzecznych na okna, znawcy i badacze uważają za oryginalny patent Wenecjanina. Jego genezy (patentu) dopatrują się zaś w wizjach idealnych perspektyw malowanych przez artystów włoskiego Odrodzenia.
Poniżej - brochowski kościół widziany z oddalenia, ze ścieżki wiodącej do Bzury.
Kościół brochowski jest jednak w owej grupie wyjątkowy. Jako świątynia obronna, inkastelowana, wydaje się nawiązywać wprost do epoki jeszcze odleglejszej - to znaczy do romańszczyzny. Ma dwie cylindryczne wieże od strony fasady. Za prezbiterium za to jedną, na dodatek w jej dolnej partii wtopiona jest absyda otwarta na wnętrze. Nad nią - jeszcze jedna absyda widoczna za przezroczem. Chór nie jest wyodrębniony od nawy wysokością, natomiast tam, gdzie kończą się nawy boczne pojawiają się zewnątrz w bryle te same półkoliste arkady, które wyznaczają rytm wnętrza - widać to na fotografii nr 2.
Właśnie - lecz cóż innego mogło się
odrodzić na ziemiach polskich jak nie romanizm, styl wywodzący się wprost ze sztuki starożytnego Rzymu. Bo przecież nie ta ostatnia - imperium nie dotarło tu wszak ze swoją kulturą, cywilizacją i łaźniami. Jest więc opisywana budowla jedynym polskim przykładem Odrodzenia
sensu stricto?
Poniżej - brochowski kościół widziany z jeszcze większego oddalenia, znad samej Bzury.
Wnętrze - zaiste perspektywiczne za sprawą opisanej kolebki ze sztukaterią.
Jakoś nie mogłem przypomnieć sobie z poprzednich wizyt takiej pstrokacizny na sklepieniu oraz tu i ówdzie. Krótka kwerenda w Siacie dowiodła, że ten make-up powstał przed kilku zaledwie laty. Przedtem wnętrze było śnieżnobiałe. O dziwo - bo nie podejrzewałbym na słowo, i wbrew doświadczeniom z innymi zapędami zdobniczymi włodarzy przybytków sakralnych - nie zrobiła na mnie ta zmiana złego wrażenia!
Widoczne absydy w superpozycji (wewnątrz wieży) oraz ganek ponad arkadami służący obrońcom obronnego obiektu do obrony.
Okienko ponad portalem fasady widziane przez otwór w murze obronnym. Mur - poprowadzony po prawie kwadratowym obrysie z bastionami w narożach - zbudowano w XVII wieku dla wzmożenia i poprawy onej obronności.
Niestety, rozwój techniki wojennej i generalna parszywość ludzkiej natury spowodowały, iż kościół został uszkodzony przez Szwedów, a później dwukrotnie poważnie zniszczony - w I i II wojnie światowej. Po obydwu zaś został poważnie odbudowany.
Brochowski kościół jest więc w sumie tak dziwny, że nie wiem, co o nim sądzić. Nawet nie wiem, czy mi się podoba.
Nie, podoba, ale jakoś niepokoi swoją oryginalnością.
Czego i Tobie życzę.