Przepraszam - z góry - przypadkowych przechodniów, których zwabiła tu chęć przeczytania zjadliwego paszkwilu antyklerykalnego. Nic z tych rzeczy.
Od soboru watykańskiego II ambony wyszły z użycia...
Aczkolwiek - korzystając z okazji - nieodzowna anegdota z życiorysu własnego.
Pani na lekcji polskiego u zarania podstawówki nakazała ułożenie przykładowego zdania jakiegoś tam, obrazującego któryś z aspektów gramatyki. Jako dziecię wypasane latem w kniejach i śród łąk zaproponowałem takie: „Pod lasem stała ambona”. „Jak to?! Toż to bez sensu!” - wykrzyknęła nauczycielka. – „Ambona przecież znajduje się w kościele!” Nie umiałem się wytłumaczyć, bo też nie wiedziałem, o co chodzi tej pedagog.
Tyle o homonimiczności tytułowego słowa i rozmaitych brakach w erudycji. A teraz do rzeczy.
Gdybym był uczestnikiem jakiegoś „Facebooka” rozpętałym (bądź próbował) wielką akcję anarchistycznego sprzeciwu wobec myślistwa pod chwytliwym sloganem tytułowym.
Generalnie jestem libertariańskim leseferystą, kierującym się hasłem „żyj i daj żyć innym”. Z definicji swej myślistwo w tym haśle nie potrafi się zmieścić.
Zabijanie dla przyjemności jest czymś, co wykracza poza możliwości mojego dysonansu poznawczego.
Dlatego chętnie rozpropagowałbym takie posunięcie: przypili cię podczas spaceru w lesie? Skorzystaj z ambony myśliwskiej!
A jeśli nie, to przynajmniej OBSIKAJ najbliższą okolicę - to odstrasza zwierzęta.
Na razie propaguję je wśród znajomych tudzież czynnie w terenie.
Moge wrzucic na fb, ale ja mam slaba sile razenia:(
OdpowiedzUsuńunited we stand
Usuńam-bona to inaczej mamka
OdpowiedzUsuńA kiedyś trafiłem w ambonie na przyczepiony rysunek, na którym był jeleń z flintą goniący myśliwego i jakimś hasłem.
amatorzy.
Usuńczuję się zachęcona :D tylko żeby mi się ambony nie pomyliły...
OdpowiedzUsuńa na dodatek może to być element jachtu...
UsuńDobre:)
OdpowiedzUsuńDobre:)
OdpowiedzUsuńja, ja.
UsuńNasram do każdej, pod warunkiem że będzie gdzie potem umyć ręce.
OdpowiedzUsuńw najbliższym pretorium.
UsuńNo właśnie, czy tytuł nie powinien brzmieć "Nasraj (gdziekolwiek) a potem umyj ręce" - skoro jest na poły edukacyjny (na poły wyznaniowy), ale ogólnie to przede wszystkim populistycznie zachęcający opozycyjne masy do odwiedzin.
UsuńCzyli chodziło mnie o to że bawiąc ucząc.
tu nie jest celem uświadamianie higieniczne. pewne rzeczy się rozumieją się same przez się. ale powtórzę: husteczki podróżnicze.
Usuńtytuł zaś nie jest ani edukacyjny, ani w jakimkolwiek stopniu wyznaniowy.
Ale tam bieżącej nie mają.
OdpowiedzUsuńjest akwedukt!
Usuńa poza tym można mieć na wycieczce chusteczki nasączane, dobre na różne okazje.
To nie są homonimy, tylko dwa znaczenia jednego słowa, podstawowe i wtórne.
OdpowiedzUsuńNie uważasz więc, że pójście z oszczepem na żubra byłoby godną rozrywką?
jeden pies.
Usuńna żubra? no nie. na niedźwiedzia - jeśli już.
Tak samo jeden pies jak kolumna i pilaster.
UsuńO, niedźwiedzią łapę jakże chętnie bym zjadł.
dobra, dobra.
Usuńpytanie brzmi: wchodzisz w to, czy nie?
Wchodzę, ale u nas niedźwiedzie są pod ochroną, więc jedziemy na nie do Rosji? Czy na Spitsbergen?
Usuńech, zawsze znajdzie się jakiś robak, który wypali w nieodpowiednim momencie...
Usuńpoza tym ja wiem, i Ty wiesz, że nie o to pytałem :-)
A czemu minoga nie działa skoro autor żyje, a nawet zasadza się na niedźwiedzie? (tylko pytam)
Usuńo to samo (bez niedźwiedzia) można by zapytać i innych, pół-martwych blogerów, nie wytykając palcoma.
UsuńMiałeś okazję i nie zapytałeś.
Usuńmiałem i zapytałem - w przypadku minogi (z niedźwiedziem).
Usuńniech każdy robi co chce, ale... blog prowadź niezłomnie, albo wcale.
Chybiwszy niedźwiedzia, autor zeżarł minogę.
UsuńKrzyżowe braki w erudycji to jak kontakt z obcą cywilizacją
OdpowiedzUsuń:)
rozmawiała gęś z prosięciem.
Usuń