3 listopada 2011

Wędrówka mazowiecka jesienią

Życie czasem rzuca, że tak powiem, nam pod nogi różne wyzwania. W ostatni łikęd spotkało mnie takie oto: jak przedostać się z punktu A do punktu B będąc pozbawionym wszelkich mechanicznych środków transportu? Odpowiedź prosta: starożytnym – od cyników nauczonym - sposobem zwanym per piedes! Przy okazji człowiek się nawdycha, stężeje, dowie czegoś o Polsce i świecie współczesnym, a także odwiedzi kilka miejsc, które dotąd były nie po drodze.
A zadem: w drogę!

0 km. Oto punkt wyjścia (w sensie dosłownym) – dworzec w piastowskim Żyrardowie. Należy mu się, temu dworcu, osobny materiał, ale na to przyjdzie pora.

5 km. Krowa mazowiecka. Jak to krowa – jak zwykle niezmiernie ciekawska. Sympatyczne bydlę.

5,2 km. Ostrożnie trzeba przekraść się przez zatory CMK.

5,4 km. Wtem!... Jak żółto! Lasy wokół Radziejowic mają to do siebie, że inaczej niż większość lasów Mazowsza, składają się z lasów liściastych.

7 km. Dzięki rozmaitym Gajowym można nawet popatrzeć na to z góry.

11 km. Radziejowice. Ludzie już nie wiedzą, co wymyślić, żeby upiększyć swe domostwa. Tu: kapitel wiaty śmietnikowej w kształcie kota.

15,5 km Staw, dawny PGR Ryb. Kołaczek. Dziś – hodowla łabędzi. Estetyka górą nad ekonomią!

19 km. A to już Stawy Grzegorzewickie. Poważna sprawa. Tylko wody już nie ma.

20 km. Jeszcze tylko ten las…

I koniec. Droga Żyrardów – Skuły zrobiona. 22 kilometry, nie licząc kręcenia się wokół własnej osi przy robieniu zdjęć. Część trasy zrobiona w postawie zgiętej w pół. Ale o tym - innym razem…

Dzięki tej wyprawie zdobyłem Mazowiecką Pieszą Odznakę Wesołego Buta. No… szczerze mówiąc, sam sobie ją przyznałem. Ale co tam, grunt, że jest Odznaka!


4 komentarze:

  1. O ja Cię - myślałem, że to Butenko Pinxit. Bardzo ładna odznaka. Bardzo! I do tego zasłużona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki!...
    to zaszczyt być porównanym do Butenki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiłeś traskę, którą częściej jednak robimy rowerowo. Prócz gorzelni w Radziejowicach jest jeszcze resztka cegielni i glinianki po drugiej stronie. Trochę tam budynków zostało, jeden taśmociąg... perełka :)

    A ze Stawów Grzegorzewickich kiedyś mnie i Tomiego pogonił właściciel, bo trafiliśmy akurat na dzień gdy spuszczał wodę i chciał się popisać przed pracownikami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cegielnia działa całą parą produkując pustaki i dachówki. a więc nic ciekawego ;-) taśmociąg widziałem. szukałem też śladów po wąskotorówce do glinianek, ale poza ścieżką w miejscu toru nic nie ma.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...