2 lipca 2020

Warto było dożyć tych dni

Jako piewca i wyznawca wczesnego lata nie mogę pozostać obojętny, także nablożnie, na tak wiele łask, które zsyła na nas ta pora. Opieję ją więc skromnym fotoplonem odbytego (nieładne słowo!) spacerku.


Połowa 2020. Któż by się spodziewał? A z biegiem tych - jakże już licznych, jak widać po cyfrach - lat człowiek coraz zachłanniej chłonie ciepłe dni, słoneczne chwile i te nieliczne niedojmujące z zimna noce.


Nawet gwałtowne spektakle burzowe są jeno urozmaiceniem wczesnoletniego błogostanu.


Tak, to jest wpis o pogodzie. Ale że klimat był zawsze przeciwko nam - vivat wczesne lato!







4 komentarze:

  1. Cóż, przyznam bez bicia, że ja chłonę raczej te dni pochmurne, a na pewno chłodniejsze niż cieplejsze, ale co do widoków, nie spieram się - pozostaję też nieobojętna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to dobrze, że zbliża się już zima! Mam nadzieję, że może będzie śnieżna. Choć szkoda, że dni stają się coraz krótsze.

    OdpowiedzUsuń