Nie podobała się ruina unicestwiona z poprzedniego wpisu zamkowego? A więc oto ruina utrwalona.
Czorsztyn. Zamek w Pieninach, zatem poniekąd już właściwie górski. Rzadkość!
Wzgórza i wyniesienia - miejsca z natury obronne - jak najbardziej dla budownictwa obronnego, ale góry sensu i stricto? Im wyższe, tym bardziej bezzamkowe.
No, gwoli prawdy trzeba wspomnieć zameczek pod samymi Trzema Koronami w tychże Pieninach, ale to już naprawdę unikat, na dodatek prawie nie istnieje.
A Czorsztyn, jaki jest, każdy widzi.
Ruina. Nieodbudowana, więc poraża prawdą o życiu, Polsce i świecie współczesnym.
Zmianą, jaka zaszła w pejzażu okolicznym w trakcie ostatniego pokolenia, jest atoli jezioro, wykwitłe wskutek tamy na Dunajcu.
Wcześniej go nie było i to tu - w Czorszytnie - zaczynały się pamiętne spływy ceprów widokową rzeką, a nie, za przeproszeniem, w Sromowcach, jak teraz.
Jezioro jest piękne, a więc spełnia swoją rolę. Na dodatek przyczyniło się do powstrzymania powodzi - i to już na inauguracji, w 1997 roku.
A pomyśleć, że swego czasu uległem ekonamowom świętej pamięci poetki, pani W., która kochając i rozumiejąc młodzież, zbierała podpisy przeciw tamie, by wspomóc protestujących ekopunków. Więc podpisałem.
Stąd nauka płynie bystrzyną Dunajca: niech ręka zadrży przed podpisaniem czegokolwiek!
Widoczek stamtąd już raz mignął nago we blogu wraz z poczuczającą historyjką z przeszłości, o: tu.
A jak pięknie by wyglądał odnowiony, z dużym neonem J.W.Cons... przepraszam.
OdpowiedzUsuńjak Cię spotkam, to zabiję.
UsuńCzorsztyn szmorsztyn, problem dzisiejszych czasów polega na tym, że Lego Castle przestał być produkowany.
OdpowiedzUsuńfirst world problems.
UsuńI tylko kapcia brak...
OdpowiedzUsuńha, będzie! w następnym odcinku :-)
UsuńJuż się cieszę:)
Usuńw następnym odcinku zamkowym, znaczy.
UsuńJest taki kwiatek, którego, żeby było śmiesznie, nazwę angielską zapamiętałem lepiej niż polską: Lady's slipper. To się zalicza do kapcioxu?
Usuńhm, obuwikowe - nie znałem... zalicza się. ;-)
Usuńtak ruina utrwalona, mocno odnowiona i zagospodarowana. ech gdzie te czasy kiedy się skakało po rozwalonych, obsypujących się murach z nadzieją na znalezienie wejścia do lochów...
OdpowiedzUsuńilekroć tam jestem mam przebitkę meandrów Dunajca na tle jeziora, nie do uwierzenia, że nostalgia tak może trzymać!
pozdrawiam
dzięki za chluśnięcie wspomnieniem. to cenne zjawisko.
Usuńoto moje w rewanżu:
https://sadrzeczy.blogspot.com/2012/07/zanim-powstao.html
:-)
O zbiorniku czorsztyńskim czytałem kiedyś ekspertyzę i wnioski były raczej przygnębiające, ten Twój entuzjazm wydaje mi się zatem przesadny!
OdpowiedzUsuńwiem, że nie należy przesadzać z entuzjazmem: czytałem kiedyś opracowania o ludzkości, wnioski były bardziej niż niewesołe.
Usuńpoza tym - wszyscy umrą.
Tak na poważnie - długa lista niekorzystnych zmian związana - co ciekawe - z pustynnieniem okolic zbiornika i takim samym losem samego zbiornika w przyszłości (po totalnym zamuleniu i zanieczyszczeniu).
Usuńmoże można odmulić?
UsuńTen muł jest toksyczny, co oznacza niebywałe koszty rekultywacji. Doliczyć trzeba stratę wielu hektarów gleby w chwili zalewania zbiornika. Te uwagi dotyczą każdego sztucznego zbiornika, ale w górach koszty są szczególne bo gleb korzystnych dla rolnictwa wiele nie ma.
Usuńniestety, współczesne rolnictwo też wcale nie jest "ekologiczne"...
Usuńczegokowiek nie robimy, obsyfiamy planetę. ale to dobrze - coraz bliżej dzień, kiedy ludzkość także wyginie.
Dawno nie byłam, nawet bardzo dawno...Dziękuję za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńO.
przed jeziorem, czy już w trakcie jeziora? ;-)
Usuń